LABORATORIUM MUZYCZNYCH FUZJI (PL) - Konrad Beniamin Puławski / 2017.04.07
Mattias Nilsson – Szwed z nordyckim stylem. Co kryje się za tym terminem? Otóż, kryje się za nim międzynarodowy artysta, który tradycję jazzującego fortepianu miesza z tonalnością kraju fiordów. Wszystko to odkrywa przed nami jedynie za pomocą tego jedynego instrumentarium, którym swoje aranżacje dopieszcza folkiem, hymnami czy też tradycyjnymi pieśniami.
Jego kariera rozpoczyna się tak samo jak wielu klasycznych geniuszy, bo już w wieku lat 4 zaczął grać na fortepianie na porządku dziennym, aby 4 lata później „profesjonalnie” akompaniować śpiewaczce operowej Sonji Stjernquist. Kolejne lata poświęcił bogatemu freelancingowi jazzowym, bluesowym, gospelowy, rockowym, a nawet popowym projektom.
Doświadczenie, jakie zebrał, postanowił wreszcie uiścić własnym projektom, chociaż te nie opierały się wyłącznie na komponowaniu. W Malmö otworzył on bowiem cieszący się powodzeniem klub jazzowy The Way We Play, otwierając drogę do kariery wielu lokalnym muzykom, którzy mają chęć prezentacji swoich umiejętności. Ostatecznym sukcesem należy jednak nazwać wydanie jego pierwszej solowego projektu Dreams Of Belonging.
Kulminację jego dotychczasowej kariery stworzonej na bazie własnego stylu i miłości do folkloru swojej ojczyzny. Dokładnie 11 lat potrzebował, aby podjąć wyzwanie swojego projektu. Decyzja z pewnością niełatwa, bo raz obrana ścieżka będzie prześladowała autora przez kolejne lata. I tak oto jawi nam się Szwed pełen ciepła i kolorytu sielankowego folku okrytego elegancją klasyki oraz salonowego jazzu. Takie jest właśnie otwarcie. Folk Melody From Västmanland to bowiem parafrazy Szwedzkiego hymnu wywodzącego się z tradycyjnej pieśni Du Gamla, Du Fria.
Cementem w jego twórczości są jednak nawiązania do klasyki. Taki Serenade równie dobrze mógłby wyjść z pod pióra Fryderyka Chopina, mimo że kompozycja oryginalnie skomponowana została przez Ivara Widéena. Charakteryzują ją urokliwe przejścia molowo-durowe oraz specyficzna aura melodycznej melancholii. Gentle On My Mind dla tych, którzy znają oryginalną wersję Johna Hartforda, powinno stać się ciekawą niespodzianką. Evergreen lat 60. został tu bowiem ujmująco przearanżowany, zwłaszcza pod względem zdewaluowanego tempa, które na tle rozgwieżdżonego brzmieniowo oryginału krzesa nas swoją niesamowitą subtelnością i muzyczną niewinnością.
Debiut Nilssona to jednak nie tylko covery. Dreams Of Belonging to jedna z trzech autorskich kompozycji autora mająca oddać cześć refleksji codzienności życia wielu z poszukujących artystów. Powtarzający się przewlekle temat i drobne zmiany w teksturze brzmienia mają zapewne oddać niekończące się próby autoidentyfikacji wobec sztuki. Kompozycja oparta na prostym schemacie aranżacji i mimo nachalnej wręcz melodycznej repetycji jedna z ciekawszych kompozycji na całym albumie dzięki heterogenicznej artykulacji poszczególnych faz utworu. Oczywiście nie zabrakło również jazzowych inklinacji, które zasłyszymy na przykład w At Frösö Church. Day By Day to z kolei zakończenie, zwłaszcza dla Szwedów dość pesymistyczne. Ciąży bowiem na nim skojarzenie z pogrzebowym hymnem, który często na takich uroczystościach jest grany.
Przyznacie, że rozstrzał i obranie tak szerokiego spektrum stylów i aranżacji wyłącznie na fortepian musi samo w sobie budzić ciekawość. Jemu nie tylko udało się to ciekawiej pod względem samej struktury zaaranżować, ale i scalić w jeden spójny monolit. Mam nadzieję, że jego kariera tak pesymistycznie jak ostatni utwór się nie skończy, a ten długo oczekiwany debiut doda wiatru pod skrzydła tego uzdolnionego muzyka. Bo takim bez dwóch zdań Nilsson i jego osoba jest.